środa, 28 listopada 2012

Faworki

Dzisiaj przepis na faworki (inaczej zwane chrustami), które idealnie sprawdzą się w roli słodyczowych umilaczy długich i mroźnych jesienno-zimowych wieczorów. Najlepiej smakują jeszcze ciepłe podane z dobrą kawą czy herbatą. Wykonanie jest dosyć pracochłonne, zwłaszcza robienie przeplatanki ale uważam, że warto zaryzykować :). Faworki kojarzą mi się z okresem beztroskiego dzieciństwa, kiedy to ich zapach rozchodził się po całym domu w zimowe wieczory. Dlatego też w takim okresie chętnie do nich wracam. A wy je znacie, lubicie?



Przepis jest sprawdzony i pochodzi z książki Kuchnia polska regionalna, 1989.

~2 szkl mąki
~łyżka masła
~2 łyżki cukru
~jajko
~łyżka octu
~1/3-1/2 szkl śmietany

Do mąki dodać wszyskie składniki i dokładnie wyrobić. Ciasto powinno być takie jak na makaron. Następnie rozwałkować cienko na pół centymetra. Pokroić na podłużne pasy szerokości dwóch palców. Pasy pokroić na mniejsze części, ok 15 cm długości. Otrzymany kawałek pośrodku naciąć i przez ten otwór przełożyć jeden koniec. Usmażyć na patelni na złoty kolor. Gotowe wyłożyć na sito, posypać cukrem bądź cynamonem. 
Smacznego! :)

 Pozdrawiam
Ewelina

niedziela, 11 listopada 2012

Opaska z paska DIY

Hej! Dzisiaj kolejny post z serii przeróbek - DIY. Tym razem jest to pomysł na ponowne wykorzystanie rzeczy, która się zepsuła i od dawna leży gdzieś schowana w kącie. Swoją drogą też tak macie, że nie wyrzucacie starych, zepsutych przedmiotów w nadziei na ich ponowne wykorzystanie? Ja tak niestety mam, chociaż staram się walczyć z tym nawykiem, głównie ze względu na to, że nie mam gdzie tego magazynować.

Przechodząc do sedna. Co zrobić gdy nasz pasek do spodni się przerwał i nie nadaje się do użytku? Z całą pewnością nie wyrzucać, a przerobić go na opaskę bądź bransoletkę. Pokażę wam jak łatwo można tego dokonać, całość zajmuje nawet mniej niż 10 minut. 

Do wykonania opaski potrzebne będą


Na początku odmierzamy długość opaski przykładając pasek wokół głowy, od otrzymanej długości odejmujemy jakieś 5 cm, odcinamy kawałek paska wedle dokonanego pomiaru. Następnie odcinamy kawałek gumy o długości 5 cm i przyszywamy do końców paska, tworząc w ten sposób koło. Wszycie gumy ułatwi zakładanie takiej opaski, sprawi, że będzie można ją rozciągnąć.


Aby całość wyglądała ładniej  miejsce złączenia gumy z paskiem zasłaniamy np tasiemką (którą możemy kupić w pasmanterii), czy też kawałkiem materiału.


W zasadzie na tym możemy zakończyć prace nad opaską. Dodatkowo można na niej umieścić ćwieki, koraliki, kryształki czy też wszystko co nam przyjdzie do głowy. Całość wykonania jest szybka i banalnie prosta.

Tak prezentuje się na włosach. Wiadomo, że należy jeszcze odpowiednio ją nałożyć i ułożyć fryzurę ;)


Pozdrawiam
Ewelina

środa, 24 października 2012

Nudziakowe cudeńko

Jakiś czas temu zostałam szczęśliwą posiadaczką nawilżającej pomadki-błyszczyka firmy Celia z serii Nude. Już dawno się na nią czaiłam, ale dopiero teraz trafiła w moje ręce. Dla zainteresowanych: w Zamościu można ją kupić w Gamie na ul. Starowiejskiej 25.



Wybrałam dla siebie nr 603 w pięknym kolorze "nudo-różu".


Za to cudeńko zapłaciłam niecałe 9 zł. Cena jak dla mnie adekwatna i zdecydowanie warto się na nią skusić. Pomadka na ustach daje jedynie delikatny kolorek (bardziej w tym momencie przypomina błyszczyk niż pomadkę) co jest akurat dla mnie dużym plusem. Dodatkowo pięknie pachnie owocami, łatwo się rozprowadza i nie podkreśla skórek. Usta nią pomalowane wyglądają świeżo, nienachalnie i dziewczęco. Idealnie nadaje się do dziennego makijażu. Na moich ustach wytrzymuje jakieś 3-4 godziny.
Jedynym minusem pomadki jest miękka konsystencja. Nawet zbyt mocne dociśnięcie pomadki do ust podczas malowania może sprawić, że się złamie lub zniekształci. Najbezpieczniej jest trzymać ją w lodówce i obchodzić się z nią jak z jajkiem. Ja na swoją staram się uważać i jak na razie nic złego się z nią nie dzieje.

Jeśli ktoś się jeszcze nie skusił to zapewniam, że warto. Ja na pewno zdecyduję się na jeszcze jeden odcień. :)

Tak prezentuje się na ustach :)




niedziela, 21 października 2012

Okularnica.

Witam serdecznie w niedzielny wieczór! Musicie przyznać, że ciężko oprzeć się wpływowi blogosfery i nie zaciekawić się na recenzjowanymi na niej produktach ;) I chociaż zapewne znajdą się ci co idą w zaparte, ja znowu staję po stronie skuszonych. Mowa o wszechobecnych okularach czy to korekcyjnych czy przeciwsłonecznych od Firmoo. Ze względu na to, że mam wadę wzroku zdecydowałam się na okulary korekcyjne. Co prawda mam już jedną parę, ale nie czuję się w niej dobrze i leży nieużywana w szufladzie. Skusiłam się na nowe okulary ze względu na atrakcyjną cenę, która po przeliczeniu na złotówki wynosiła ok 63 zł. Skorzystałam oczywiście z oferty skierowanej dla nowych klientów, w której to płaci się jedynie za koszt przesyłki, a za darmo dostaje się nowe okulary z podstawowymi szkłami. Czas oczekiwania na przesyłkę też nie jest przerażająco długi. Okulary zamówiłam w poniedziałek, a otrzymałam w środę następnego tygodnia.

Nie wiedziałam na jaki model się zdecydować i po długich próbach mierzenia modeli w wirtualnej przymierzalni zdecydowałam się na dosyć "konkretne" oprawki. Wybrałam ten model. 


Oprawki wydają się być dość solidnie wykonane. Bez szwanku przeżyły też już swój pierwszy upadek.


Do okularów załączone są również dwa rodzaje etui: plastikowe i miękkie, śrubokręt do zabawy w optyka i ściereczka do przecierania szkieł. O ile etui miękkie nie będzie przeze mnie używane o tyle etui plastikowe będę mogła spokojnie wrzucić do torebki bez obawy o uszkodzenie okularów.


Okulary jak na razie noszą się dobrze i jestem z nich zadowolona. Planuje jeszcze wybrać się do okulisty, żeby sprawdzić czy wszystko z nimi w porządku :)

Pozdrawiam
Ewelina

czwartek, 18 października 2012

Ewelina gotuje: sałatka z surimi i makaronem ryżowym

Dzisiaj przepis na sałatkę z paluszkami krabowymi (surimi) i makaronem ryżowym w roli głównej. Pozostałe składniki są w zasadzie opcjonalne i każdy może dodać to co po prostu lubi. Może to być papryka, kukurydza z puszki (trzeba uważać z ilością ze względu na słodki smak), groszek, pieczarki, jajko, ogórek, ogórki kiszone czy też co nam się wymarzy. Warto jedynie dodać, że paluszki krabowe są dość mdłe w smaku dlatego też należy dodać coś co tę słodycz zrównoważy. Może to być szczypiorek, por czy sok z cytryny.

Poniżej przedstawiam moją wersję
Zapewniam, że sałatka smakuje lepiej niż wygląda na zdjęciu :)



Składniki:

* paluszki krabowe (surimi)
* makaron ryżowy (bez gotowania)
* 4 jajka
* por
* papryka
* majonez
* sól, pieprz
* łyżeczka soku z cytryny

Wykonanie:

Nastawiamy wodę na makaron, czekamy aż się zagotuje. Następnie wrzucamy makaron ryżowy do garnka (należy go rozdrobnić bo później trudno wymieszać dłuugie nitki) na 4 minuty, po czym  odcedzamy go w durszlaku.
Kroimy: paluszki krabowe na 0,5 centymetrowe kawałki, jajka, pora i paprykę na drobne kawałki i wszystko wrzucamy do miski. Dodajemy ok 4 łyżki majonezu i łyżeczkę soku z cytryny. Całość przyprawiamy do smaku solą i pieprzem wedle własnych upodobań, mieszamy i gotowe.

Zachęcam do wykorzystania przepisu lub jego modyfikacji. Smacznego! :)

Pozdrawiam
Ewelina

niedziela, 7 października 2012

Poznajmy się: Estee Lauder, Sumptuous Mascara


Jakiś czas temu wpadła mi w ręce miniatura tuszu EL Sumptuous. Z racji tego, że używam jedynie drogeryjnych maskar z założenia postawiłam mu wysoką poprzeczkę. 
Pierwsze jego spotkanie z moimi rzęsami nie rokowało najlepiej. Był rzadki, zupełnie nie pogrubiał, odbijał się na dolnej powiece i niekiedy sklejał rzęsy. Trochę mnie to zniechęciło, ale wiadomo jak to jest z tuszami, trzeba im dać trochę czasu. Mijały dni i wzrastał mój poziom zadowolenia z użytkowania miniaturki. Tusz był bardziej gęsty, nie odbijał się na powiece a ja nauczyłam się uzyskiwać nim zadowalający efekt. Efekt naturalnych, podkreślonych i wydłużonych rzęs. Zdecydowanie nie osiągnie się nim spektakularnego rezultatu. Nie pogrubia on również rzęs, co osobiście dla mnie jest dużym minusem, bo akurat tego szukam w tuszach. Dodatkowo trzeba uważać przy nakładaniu kolejnych warstw bo możemy mieć zamiast rzęs owadzie nóżki.Tusz ten lubi też znikać w ciągu dnia. Zaraz po nałożeniu rzęsy wydają się być czarne i okazałe, a po całym dniu patrząc w lustro widziałam tylko cienkie kikutki. Trzeba by go było raczej poprawiać w ciągu dnia ale to zupełnie nie jest zabawa dla mnie.


Pojemność 2.8 ml służyła mi przez miesiąc. Zostawiła po sobie mieszane wrażenia. Na plus wyraźny, czarny kolor, wydłużenie. Na minus brak pogrubienia, zanikanie i cena nieadekwatna do jakości. 



Tusz w akcji



czwartek, 27 września 2012

Francuska glinka czerwona

Jakiś czas temu na dobre przepadłam i rozmiłowałam się w naturalnych półproduktach i surowcach kosmetycznych. Dzisiaj na piedestał wyniesiona zostanie FRANCUSKA GLINKA CZERWONA. Niesamowity produkt, który z moją skórą działa cuda!
Jako posiadaczka cery tłustej główną uwagę skupiłam na zapewnieniu dobroczynnego, antyseptycznego działania glinki, walki z trądzikiem i rozszerzonymi porami oraz normalizowaniu pracy gruczołów łojowych. 

Swoją glinkę kupiłam w sklepie zrób sobie krem i stosowałam ją jedynie na twarz w formie maseczki. Odrobinę produktu przesypywałam z pudełeczka na talerzyk, dodawałam kilka ml wody i mieszałam drewnianą szpatułką do uzyskania jednolitej papki. Niestety nie jestem w stanie podać dokładnych parametrów bo wszystko robiłam "na oko". Gotową maseczkę nakładałam palcami na twarz. Należy nałożyć grubą warstwę i koniecznie co jakiś czas spryskiwać twarz wodą. Nie można dopuścić do wyschnięcia glinki na twarzy. Spowoduje to przesuszenie i uczucie ściągnięcia skóry. Maseczkę trzymałam na twarzy ok 10 min,  po czym zmywałam letnią wodą. I tutaj niestety trzeba się trochę namęczyć, dodatkowo glinka pozostawia lekko czerwonawy odcień na skórze (oczywiście wszystko da się domyć ;)). Należy również uważać, żeby przy zmywaniu glinka nie dostała się do oczu.

Po zmyciu maseczki naszym oczom i palcom ukazuje się niesamowicie nawilżona i napięta skóra. Glinka ja oczyszcza i rozjaśnia, działa podobnie jak delikatny peeling. Likwiduje również stany zapalne, grudki i krostki, hamuje ich rozwój i przyczynia się do ich zniknięcia. Skóra na długi czas pozostaje matowa. Regularne stosowanie glinki przyczyniło się u mnie do ograniczenia nadmiernej pracy gruczołów łojowych. Już nie świecę się jak latarnia po 20 min nałożenia podkładu i chyba z tego cieszę się najbardziej :)




środa, 5 września 2012

I love DIY!

Witam serdecznie!

Zapraszam dzisiaj na pierwszy po powrocie post z serii "zrób to sama", których cykl będzie nieodłącznym elementem mojego bloga. Mam wobec tego cichą nadzieję , że są wśród was osoby lubiące prace manualne ;)

Coraz dłuższe letnio-jesienne wieczory zdecydowanie sprzyjają rozwijaniu kreatywnych pasji. Jedną z moich jest przerabianie ubrań oraz tworzenie różnych dodatków. Lubię przywracać stare rzeczy do użyteczności albo reaktywować ubrania, które już mi się znudziły. Jest to dobry sposób na poprawę humoru i kreatywne spędzenie czasu. W cyklu tym chciałabym wam pokazać jak łatwo i tanim kosztem możemy przerobić stare albo proste ubrania, stworzyć nowe rzeczy z przedmiotów, które nie nadają się już do użytku oraz wykonać dodatki, które odmienią nasze stylizacje. Oprócz przeróbek ubraniowych w cyklu od czasu do czasu będą pojawiały się rzeczy, którymi możemy dekorować swoje domowe wnętrza.

Propozycja na dzisiaj: Przerabiamy jesienny sweterek. Będzie jak znalazł na letnie wieczory i zbliżające się jesienne dni.

Potrzebny nam będzie zwykły sweterek bez wzorów (mój jest z SH, kupiony za 1zł), arkusz filcu (możemy kupić w Empiku, rozmiar A3), nożyczki, igła, nici, ołówek (opcjonalnie mydełko krawieckie).

Na filcowym arkuszu odrysowujemy kształt serca, który następnie wycinamy. Wycięty kształt przyszywamy do przedniej strony sweterka. Wszystko zajmuje nam dosłownie chwilę, a efekt jest całkiem niezły ;)

Sweterek PRZED:


Sweterek PO:



Co sądzicie o takich przeróbkach? Lubicie się bawić w takie rzeczy?


Pozdrawiam
Ewelina

czwartek, 16 lutego 2012

DIY- etui na telefon

Witam serdecznie :)

Dzisiaj mały tutorial etui na telefon, które pokazywałam jakiś czas temu. Tak więc zaczynamy:

Efekt końcowy  



Potrzebne metariały:
- Crea-Soft, możemy kupić w Empiku, cena arkusza A4- 1,99 zł
- materiał na kokardkę
- cekiny
- nitka, igła, klej



1. Odmierzamy długość i szerokość paska biorąc pod uwagę wymiary swojego telefonu. Wystarczy dodać ok 1,5 cm do serokości i długości telefonu.
2. Pasek składamy na pół (możemy nieco zaokrąglić rogi) i zszywamy z trzech stron na tzw. okrętkę




 3. Z materiału robimy kokardkę


 4. Dookoła przyklejamy cekiny, później zrobioną kokardkę ja użyłam kleju UHU i do tej pory wszystko się trzyma

5. Na ok 12 h przykładamy czymś ciężkim (stertą książek), żeby się wszystko ładnie przykleiło i gotowe :)


Pozdrawiam :)

wtorek, 3 stycznia 2012

Ciasto dla leniwych- Rafaello na krakersach.


Składniki:
- 2-3 paczki krakersów
- 3 szkl. mleka
- 1 szkl. cukru
- kostka margaryny
- cukier waniliowy
- paczka płatków migdałowych
- 2 paczki wiórek kokosowych
- 6 płaskich łyżek mąki tortowej
- 6 płaskich łyżek mąki ziemniaczanej

Przygotowanie:
Z mleka, mąki i cukrów ugotować budyń, ostawić do wystygnięcia. Bardziej leniwi mogą zrobić budyń z torebki :)
Zimny budyń ucierać z margaryną , po wyrobieniu jednolitej masy dodać kokos i migdały.
Na dno blachy układamy krakersy, wykładamy 1/4 masy. Czynność powtarzamy cztery razy. Krakersy znajdujące się na wierzchu posypujemy kokosem.