czwartek, 27 września 2012

Francuska glinka czerwona

Jakiś czas temu na dobre przepadłam i rozmiłowałam się w naturalnych półproduktach i surowcach kosmetycznych. Dzisiaj na piedestał wyniesiona zostanie FRANCUSKA GLINKA CZERWONA. Niesamowity produkt, który z moją skórą działa cuda!
Jako posiadaczka cery tłustej główną uwagę skupiłam na zapewnieniu dobroczynnego, antyseptycznego działania glinki, walki z trądzikiem i rozszerzonymi porami oraz normalizowaniu pracy gruczołów łojowych. 

Swoją glinkę kupiłam w sklepie zrób sobie krem i stosowałam ją jedynie na twarz w formie maseczki. Odrobinę produktu przesypywałam z pudełeczka na talerzyk, dodawałam kilka ml wody i mieszałam drewnianą szpatułką do uzyskania jednolitej papki. Niestety nie jestem w stanie podać dokładnych parametrów bo wszystko robiłam "na oko". Gotową maseczkę nakładałam palcami na twarz. Należy nałożyć grubą warstwę i koniecznie co jakiś czas spryskiwać twarz wodą. Nie można dopuścić do wyschnięcia glinki na twarzy. Spowoduje to przesuszenie i uczucie ściągnięcia skóry. Maseczkę trzymałam na twarzy ok 10 min,  po czym zmywałam letnią wodą. I tutaj niestety trzeba się trochę namęczyć, dodatkowo glinka pozostawia lekko czerwonawy odcień na skórze (oczywiście wszystko da się domyć ;)). Należy również uważać, żeby przy zmywaniu glinka nie dostała się do oczu.

Po zmyciu maseczki naszym oczom i palcom ukazuje się niesamowicie nawilżona i napięta skóra. Glinka ja oczyszcza i rozjaśnia, działa podobnie jak delikatny peeling. Likwiduje również stany zapalne, grudki i krostki, hamuje ich rozwój i przyczynia się do ich zniknięcia. Skóra na długi czas pozostaje matowa. Regularne stosowanie glinki przyczyniło się u mnie do ograniczenia nadmiernej pracy gruczołów łojowych. Już nie świecę się jak latarnia po 20 min nałożenia podkładu i chyba z tego cieszę się najbardziej :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz