Zawsze wiedziałam, że generalne porządki w szafie przeprowadzane co jakiś czas prowadzą tylko do dobrych rzeczy. Przy okazji pozbywania się sterty ciuchów, wygrzebałam z dna szafy sweterek z sh, kupiony za grosze pod wpływem impulsu, bo inaczej się nie da tego wytłumaczyć. Nie nadaje się on do chodzenia bo ma gigantyczny rozmiar i krój, który nie należy do łatwo przerabialnych. Znalazłam więc dla niego inne zastosowanie, ze swetra stał się czapką :).
Nad krojem czapki długo się nie zastanawiałam. Usiadłam i wycięłam mniej więcej kształt, który chciałam osiągnąć. Po sfastrygowaniu okazało się, że jest zbyt nieforemny i "zwis" czapki jest zbyt duży. Odcięłam więc trochę górnej części, bardziej ją spłaszczając i zszyłam na maszynie. I tak oto czapka była gotowa.
Dłużej zastanawiałam się jak ją ozdobić i ostatecznie pomijając broszki, kokardy i inne różności zdecydowałam się na ćwieki. Efekt przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Nieskromnie powiem, że jestem z niej bardzo zadowolona :D
Rzut na proces tworzenia czapki
Czerwonymi kropkami zaznaczyłam na swetrze kształt czapki, który jak się później okazało musiałam weryfikować ;)
Tak czapka wygląda po zszyciu czekając na ozdoby :) szerokość na
ściągaczu przy czole 21 cm, szerokość w najszerszym miejscu 25
cm, długość całkowita 24 cm
Tutaj już efekt końcowy
A tak prezentuje się na głowie :)
Myślę, że mogę zaryzykować i wyjść w niej do ludzi :)
Pozdrawiam
Ewelina